To był piękny, wrześniowy dzień i zapowiadało się wspaniale. W planie dnia był jasny, klimatyczny klasztor i dobrze znana mi i bardzo miła do fotografowania oraz błyskania sala weselna. Takie mocne punkty dnia, które wiadomo z góry, że będą w pracy pomagać, to zawsze duży kamień z serca i otwarta na oścież furtka do mocnych kadrów. Dlaczego? Bo 100% koncentracji idzie na łapanie momentów, a nie balansowanie między dobrym kadrem, a dobrym światłem.
No dobrze, tyle o tych aspektach typowo fotograficznych, jednak przejdźmy do sedna i poznajcie Natalię i Tomka!
Oto Tomek
Jeszcze do niego wrócimy, a raczej on do nas, bo teraz Natalia
Jak widać szeroki, piękny uśmiech jest, to reszta też będzie git!
No to gotowa i chyba Tomasz już u wrót!
Natalia w całej okazałości i w tym momencie wchodzi Tomasz 🙂
Młodzi już razem i robimy szybki transfer na miejsce ceremonii!
Kurtyna w górę, gwiazdy dnia wchodzą na scenę 🙂
Trema im nie straszna, dumnie i pewnie są tam po swoje
Główny punkt ceremonii…
I szczęśliwi są już po słowie 🙂
Jeśli poszperaliście po moich galeriach, to dobrze znacie to miejsce 😉
Toast i przywitanie gości na zewnątrz, a ja mam tło i backlight za milion dolków!
Dobra, nie ma lipy, ruszamy z grubej rury! Tu się będą działy akcje 😉
Jeszcze formalności, czyli duża grupówka, małe grupóweczki…
Tak, sesji nie było – Tomasz oznajmił, że on chce już “na grandę!” 😀
I ja to w pełni szanuję 🙂
Bo granda była mocna!
Tu ewidentnie wszyscy chcieli na grandę
Było lotnictwo, akrobacje, obroty i podskoki
Teraz grandzi Natalia!
I cała sala też 🙂
Mały reportażowy przecinek dla złapania oddechu…
Toast, gawędy, uśmiechy
Ale, ale nie rozleniwiamy się, tylko lecimy dalej!
Następna stacja, el torteiro!
\
Po czym solóweczki i duety
Trochę zabaw integracyjnych, ale wciąż pełnym ogniem!
I tutaj zakończyliśmy część dokumentowaną, więc od teraz mogli porzucić wszelkie hamulce 😀