Pierwszy wrześniowy reportaż zapowiadał się bardzo obiecująco. Bardzo cieszyłem się z powodu pierwszego w sezonie ślubu plenerowego – miła odmiana od kościelnych ceremonii. Wszystko w jednym miejscu, zapomina sie o samochodzie, całość dnia przebiega w stylu slow wedding. Zawsze pozytywnie wpływa to na Parę Młodą i ogólnie przebieg dnia.
To co jednak spotkało mnie tego dnia, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. To była bomba termojądrowa energii, emocji, sztoskadrów, wszystkiego. Bywa tak, e danego dnia jakiś element układanki psuje mi frajdę z pracy. Korki, światło w pomieszczeniach, ksiądz, który jednym spojrzeniem daje mi do zrozumienia, że na ceremonii cały czas czuję jego oddech na karku, pogoda, trudna w błyskaniu sala, brak miejsca na plener, trudny DJ/orkiestra, czasem figle płata sprzęt, może nieprzyjemny firlmowiec, pośpiech. Sporo tych czynników, a to tylko takie najczęstsze, które mogą zabierać frajdę z fotografowania. Nigdy nie narzekam, biorę co los da i robię swoje najlepiej jak się da w tych warunkach, które są, bo repo trzeba odpier***ić maksymalnie zajebiste cokolwiek by się działo – sorry, za słówko, ale dobrze obrazuje moje podejście do wykonywania zleconej pracy – zawsze na maxa!
Tego dnia zagrało wszystko co mogło i nie było nic, co odbierałoby mi chociaż gram frajdy z fotografowania. Myślę, że widać to w fotach.
Zapnijcie pasy, bo odpalamy rakietę!
Ledwo odpalona, a już takie rzeczy…
Ktoś tu brał coś na poważnie? Ślub jakiś ma być? Kurdę, chyba tak, ale to jeszcze nie teraz 😀
Trening karku, ekwilibrystyka
Dobra, wchodzi Maja, uwaga! Te pasy to macie zapięte?
… (nic tu więcej nie napiszę)
Jest wesoło, co ma nie być!
Ej, ale ten first look to ja wymyśliłem – miejscówkę i te sprawy też! Weszło?
Lecimy dalej. Nie, błąd, przecież spacerkiem se poszliśmy, na luzie
Na luzie szliśmy, na luzie se stoimy. Ceremonia jakaś niby. Powinno być jakoś oficjalnie, a tu pyk – laba, uśmiechy, spontan
Ekspresja 10000000000%
Kurła, no szczęśliwi są, co tu gadać…
I koniec. Nie, to dopiero wyjście na orbite!
Bo teraz…
Już prawie…
Teraz! Uwaga pasażerowie – WCHODZIMY W NADŚWIETLNĄ! Tej rakiety nie da się zatrzymać!!!
Na sesjach z reguły zwalniamy tempo…
Mam obawy, że tutaj się tak nie stało!
Bo było mocno ekspresyjnie
Jeszcze bardziej ekspresyjnie?
Starczy tego stopniowania, to nie lekcje polskiego. Tu się kręci film akcji!
Jest dynamicznie…
Gdy już Wam się wydaje, że rakieta zwalnia…
To ona jednak dalej pełnym ogniem!
Ja już nawet nie wiem co pisać
Bo cokolwiek napiszę, to będzie mało
Dobrze, że usiedli, bo bałem się, że zabraknie mi paliwa…
W końcu coś jakby statycznego!
Na chwilę, było statycznie, ale znów nie jest
O CZŁOWIEEEKUUU! Ja tutaj już musiałem wracać na Ziemię, ale dokąd oni tam dolecieli, to wole nie wiedzieć! 😀