Reportaż ślubny Beni i Pawła
Wydarzenia opisane w tej historii miały miejsce w przedostatni weekend wrześniowy. Był to mój ostatni reportaż 2019, ale nie ostatni ślub. Tydzień później sam stanąłem w roli głównego bohatera wydarzeń, które zwykle dokumentuje 🙂
Wiedząc, że jadę na reportaż z ceremonią plenerową zależy mi na dobrej pogodzie najbardziej. Z rana mój humor był nieco “pochmurny”, bo i na niebie gęsto było od chmur. Szczęście jednak sprzyja dobrym ludziom – tylko teraz nie wiem, czy mi, czy może Beni i Pawłowi – bo pogoda zrobiła się wspaniała w połowie przygotowań i dała nam wszystkim dużo radości. Morale jest ważne!
Mi humor bardo poprawiały też bardzo fotogeniczne wnętrza Dworku Grzebienisko, gdzie mogłem stanąć na rzęsach, by na koniec 2019 postawić mocny wykrzyknik i wykorzystać potencjał miejscówki, a ten był niewątpliwy.
Jako, że przestałem już streszczać w tekście przebiegi dni, bo z resztą po co, gdy niżej zamieszczam zdjęcia, to powiem tylko kilka słów.
Jak zawsze w przypadku ślubów cywilnych i całego dnia w jednym miejscu, wszyscy byli bardzo wyczilowani. Nikt nigdzie nie gonił, nikt nie spoglądał na zegarek i w zasadzie nie było stresu. Ja krążyłem dookoła łapiąc momenty i ciekawe kadry. Po ceremonii rozpoczęło się przyjęcie weselne zaraz obok, które nazywając rzeczy po imieniu było po prostu dobrą imprezą! Dużo ludzi z pozytywną energią, otwarta i wyluzowana para młoda i gość, który zna się na tym co robi, czyli Kreatywny Wodzirej, który zrobił po prostu mega imprezę i na długo go zapamiętam i będę polecać. Bierzcie go na moją odpowiedzialność!
Zapraszam też do wyjątkowej sesji poślubnej bohaterów tej historii:http://powolanydokadru.com/2019/12/20/sesja-plenerowa-beni-i-pawla/